Czasem dobre przepisy powstają z przypadku, z pomyłki, z braku jakiegoś składnika, z roztargnienia... Ten powstał z chęci posprzątania w szafce kuchennej, a konkretniej z chęci pozbycia się resztek otrąb i ziarenek zalegających na dnie torebek i słoiczków. Nie od dziś wiadomo, że bałagan jest twórczy, ale sprzątanie - jak się dziś przekonałam - też bywa ;) Tak oto powstały pyszne złote ciasteczka, pachnące miodem, z mnóstwem chrupiących drobinek w środku. Do odmierzania składników użyłam łyżek-miarek: stołowa o pojemności 15ml, łyżeczka - 5ml.
Składniki na około 30 ciasteczek:
- 100g bardzo miękkiego masła
- 1/2 szklanki płynnego miodu
- 125g mąki pszennej tortowej
- 1 łyżeczka imbiru w proszku
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 3 łyżki otrąb owsianych
- 3 łyżki otrąb żytnich
- 3 łyżki otrąb pszennych
- 2 łyżki zarodków pszennych
- 2 łyżki sezamu
- 4 łyżki drobno posiekanych migdałów
- szczypta soli
Miękkie masło ucieramy z miodem, najlepiej przystawką do ubijania piany. W osobnej miseczce mieszamy wszystkie suche składniki i dodajemy do masy maślano-miodowej, mieszamy do połączenia składników. Konsystencja ciasta będzie dość lepka i niezbyt zwarta, ale tak ma być. Lepimy kulki wielkości niedużego orzecha włoskiego i lekko spłaszczamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując niewielkie odstępy. Piekłam ciasteczka przez 10 minut w 180 st C, aż stały się złote. Po wystudzeniu na kratce gotowe do spożycia (przed wystudzeniem też ;)). Smacznego!
Piękne ciasteczka, na pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuńmusza byc pyszne!!
OdpowiedzUsuń