niedziela, 30 września 2012

Bagietki królewskie na Książecym Pszenicznym

Piwo mojego chłopaka już dawno przestało być bezpieczne w jego tajnej skrytce za drzwiami... Myślę, że powinien znaleźć sobie nowy schowek. Tym razem podebrałam mu Książęce Złote Pszeniczne i zamieniłam je w 4 chrupiące bagietki pachnące... sianokosami i późnym latem :) Naprawdę niczego im więcej nie trzeba oprócz grubej warstwy świeżego masła. Skórka jest chrupiąca, a wnętrze wilgotne i miękkie. Polecam bardzo, od dziś to moje ulubione bułki!



Składniki na 4 bagietki:
  • 457g mąki pszennej typ 650 + około 25g do podsypania podczas formowania
  • 150g mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 150g mąki żytniej chlebowej (typ 630)
  • 4 łyżeczki suszonych drożdży (ok. 12g)
  • 2 łyżeczki soli
  • 1 czubata łyżka miodu
  • 500ml piwa pszenicznego (u mnie Książęce Złote), w tym wypadku ciepłego ;)
  • 100 ml wody
Wszystkie składniki wrzucamy do misy miksera i wyrabiamy na gładkie ciasto. Piwo możemy delikatnie podgrzać z miodem, ale nie jest to konieczne. Ciasto będzie dość lepkie, ale gdy będzie dobrze wyrobione, powinno odchodzić od brzegów miski. Gdy ciasto pozostawione pod ściereczką na 60-100 minut podwoi swoją objętość - wyrabiamy je ponownie i dzielimy na 4 równe części. Każdą część hojnie podsypawszy mąką rolujemy w wałek. Układamy po 2 mocno obsypane mąką wałki na 2 blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia i zostawiamy pod przykryciem do wyrośnięcia (30-40 minut), a następnie nacinamy na ukos co kilka cm bardzo ostrym nożem. Piekarnik należy nagrzać do 230st C i piec bułki (każda blacha osobno) przez 10 minut, a później przez kolejne 15, ale już w temperaturze 200st C. W piekarniku umieściłam naczynie żaroodporne z wodą, dlatego skórka tak ładnie chrupie :)


Orkiszowo-pszenne muffiny z kawałkami czekolady

Szybki sposób na zaspokojenie "głodu węglowodanowego" gdy nie chce nam się (lub ambicja nie pozwala) iść do spożywczaka po ciastka lub/i czekoladę :) Rachu ciachu i mamy 18 gorących, pachnących, słodkich powodów do zadowolenia :)



Składniki na 18 sztuk:
  • 2 jajka
  • 400g gęstego jogurtu naturalnego
  • 100g cukru pudru
  • 3 łyżki miodu
  • 150ml oleju
  • 50g mleka w proszku
  • 125 mąki pełnoziarnistej orkiszowej
  • 75g mąki pszennej typ 550
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowj
  • 1/4 łyżeczki ziarenek wanilii
  • 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 50g otrąb owsianych
  • 200g czekolady deserowej, posiekanej na kawałki
Składniki płynne (jajka, olej, jogurt. miód i olej) mieszamy w jednej misce, a w drugiej sypkie (mleko w proszku, obie mąki, przyprawy, soda, otręby), następnie łączymy zawartości obu misek mieszając od niechcenia, aby pozostały niewielkie grudki w cieście. Dodajemy posiekaną czekoladę i mieszamy całość. Foremki do muffinek wypełniamy do 3/4 wysokości. Pieczemy w 200st C przez około 25 minut lub krócej, o ile próba "suchego patyczka" wypadnie pomyślnie. Smacznego!

środa, 26 września 2012

Kotleciki z kalafiora z zielonym groszkiem

Dziś znów bez mięsa, ale za to pysznie :) Kalafior to warzywo zazwyczaj spychane do roli dodatku, który zalega smętnie gdzieś na skraju talerza, przyćmiony przez soczysty kawał wołu lub złociste kurczęce udo. U mnie kalafior dzisiaj gra pierwszoplanową rolę. W nienarzucającym się towarzystwie zielonego groszku, w subtelnym aromacie curry, z dyskretnym wsparciem jajka i otrąb, kalafior pokazuje na co go stać!


Składniki na 4 porcje:
  • 1 średni kalafior (około 1kg)
  • 200g zielonego groszku (ja użyłam mrożonego)
  • 3 jajka
  • 50g otrąb pszennych
  • 8 łyżek mąki pszennej
  • 1 nieduża cebula
  • natka pietruszki
  • 0,5 łyżeczki curry
  • sól, pieprz do smaku
Kalafior dzielimy na różyczki, wrzucamy do osolonego wrzątku i gotujemy, aż lekko zmięknie. Podgotowany rozgniatamy widelcem dość drobno, ale nie na puree. Mrożony groszek wrzucamy na 5 minut do wrzątku i odcedzamy. Do rozgniecionego kalafiora dodajemy otręby i jajka, bardzo drobno posiekaną cebulę, posiekaną natkę pietruszki, sól, pieprz i curry oraz groszek. Na koniec dodajemy mąkę i mieszamy całość. Formujemy kotlety. Ja nie obtaczałam już kotletów w bułce ani otrębach, usmażyłam je na patelni na niewielkiej ilości oleju rzepakowego, na średnim ogniu. Skórka powinna być lekko brązowa i chrupiąca, środek pozostanie miękki. Sycące i smaczne. Polecam!

niedziela, 23 września 2012

Kopytka ziemniaczano-dyniowe w maśle szałwiowym

Pyszność i kaloryczność na równym poziomie - bardzo wysokim ;) Luźne nawiązanie do dyniowych gnocchi z "Wielkiej Księgi Przepisów" Kitchen Aida. A masło szałwiowe do klusek czy pierogów z dynią to już chyba klasyka. Jesienne, mączne, bardzo sycące danie z dużą ilością tłuszczu. A dietę zaczniemy dopiero na wiosnę ;) Mniam!


Składniki na 4 porcje:
  • 500g dyni, już bez skórki i pestek
  • 3 łyżki oliwy
  • 400g ugotowanych ziemniaków
  • sól
  • gałka muszkatołowa
  • 2 jajka
  • 325g mąki + więcej do podsypania przy formowaniu
  • 200g masła (w tym 25g do ciasta kopytkowego, reszta do podania), najlepiej solonego
  • spora garść świeżych listków szałwii
Dynię kroimy na kawałki o boku 2-3cm, pieczemy w naczyniu żaroodpornym z oliwą przez 30 minut w temperaturze 200st C. Ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie, po odcedzeniu miksujemy razem z dynią na gładkie puree. Dodajemy sól i gałkę muszkatołową do smaku. Smak powinien być bardzo wyrazisty, dodamy jeszcze sporo mąki, więc należy lekko "przesolić" puree. Dodajemy 25 stopionego masła i 2 całe jajka, dokładnie mieszamy. Mąkę dodajemy stopniowo i wyrabiamy, może być jej nieco mniej niż podałam, ale raczej nie powinno więcej, aby kopytka nie wyszły zbyt twarde. Konsystencja powinna być typowo kopytkowa - ciasto lepkie, nie zbite, ale też nie zbyt luźne. Formujemy wałki, odcinamy nieduże kawałki omączonym nożem, odsuwamy na bok, koniecznie na blacie posypanym mąką, aby zapobiec tragedii ;) W dużym garnku gotujemy dużo osolonej wody. Na dużej patelni roztapiamy 175g solonego masła (lub lekko solimy niesolone;)), wrzucamy listki szałwii, smażymy na małym ogniu aż z listków zacznie się uwalniać aromat. Kopytka wrzucamy do wrzątku, co jakiś czas mieszając, po wypłynięciu gotujemy jeszcze 2 minuty, odcedzone wrzucamy na patelnię z masełkiem, mieszamy, by każde "kopytko" lśniło od masła i chwilę trzymamy na ogniu. I to by było na tyle :) Smacznego!

Akcja "Dyniowe przysmaki:
Dyniowe przysmaki

Jeszcze raz w ramach akcji "Dynia"

sobota, 22 września 2012

Brownie z żurawiną i kandyzowaną skórką pomarańczową

Dzisiaj coś dla czekoladoholików. Pyszne brownie na bazie przepisu Jamie'go Olivera. Nieco inne proporcje, inne dodatki, odmienny sposób łączenia składników, dłuższy czas pieczenia... W zasadzie to przeczytałam przepis Jamie'go, a i tak zrobiłam po swojemu, zerkając tylko na smakowite zdjęcie w "30 minute meals" :) Nie wiem naprawdę jak on to zrobił, że upiekł brownie w 12 minut, no ale to w końcu Jamie, on przecież może wszystko :) To ciasto ma wszystko, co powinno mieć dobre brownie: gliniastą, ciężką konsystencję, delikatną skorupkę na wierzchu, mocny smak czekolady i kakao i zniewalający zapach. Wychodzi około 10-12 kawałków.


Składniki:
  • 200g masła
  • 200g dobrej gorzkiej czekolady z dużą zawartością kakao
  • 150g brązowego cukru (dla osób nie lubiących bardzo słodkich ciast polecam 125 lub nawet 100, dodatki są bardzo słodkie)
  • 3 jajka
  • 4 łyżki mąki pszennej
  • 4 łyżki kakao
  • spora szczypta soli
  • 1/4 łyżeczki mielonego imbiru
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 150g suszonej żurawiny
  • 100g kandyzowanej skórki pomarańczowej
Masło roztopiłam z połamaną na kostki czekoladą w mikrofalówce. Do ciepłej masy dodałam cukier, wymieszałam mikserem. Następnie dodałam 3 całe jajka, a na koniec mąkę wymieszaną z kakao, solą i przyprawami. Do masy wsypałam bakalie, wymieszałam. Formę o wymiarach około 20 x 25 cm wyłożyłam papierem do pieczenia, wyłożyłam masę. Piekłam w piekarniku nagrzanym do 175st C przez 40 minut. Dobrze smakuje na przykład z bitą śmietaną i malinkami z syropu, jak również na ciepło z lodami waniliowo-wiśniowymi, wiem bo sprawdziłam :) Smacznego!

poniedziałek, 17 września 2012

Podwójnie mleczne rogaliki z makiem

Późne pieczenie to już taka moja tradycja. Mogłabym wziąć drugi etat w piekarni na nocną zmianę :) Tym razem zrobiłam bardzo mleczne rogaliki z makiem, takie na śniadanko, idealne z grubą warstwą masła i domowymi powidłami, do tego kakao... hmmmmm :) Podwójnie mleczne, bo ze zwykłym mlekiem i mlekiem w proszku, no i ze sporą ilością masła... Jak wszystko co dobre - prawdopodobnie dość kaloryczne. Posypane makiem, chrrrupiące z wierzchu, mięciutkie w środku, właśnie takie rogaliki pamiętam z dzieciństwa :)



Składniki na 16 małych rogalików:
  • 500g mąki pszennej typ 650
  • 3 łyżeczki suszonych drożdży
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 4 łyżeczki brązowego cukru
  • 300ml letniego mleka
  • 50g mleka w proszku
  • 75g stopionego masła
  • 2 łyżki mleka
  • 1 małe jajko
  • mak do posypania (lub sezam)
Zagniatamy wszystkie składniki, masło dodając na końcu. Ciasto będzie elastyczne i bardzo łatwe do wyrabiania. Po około godzinnym wyrastaniu wyrabiamy ponownie, dzielimy na 2 równe części. Każdą wałkujemy na placek o grubości około 1,5cm i kroimy na 8 trójkątnych części. Każdy trójkącik zwijamy od szerszej strony, koniec zawijamy pod spód i dociskamy aby rogalik się nie odwinął, końce zawijamy do środka. Pozostawiamy do wyrośnięcia, około 30-50 minut, w zależności od temperatury otoczenia. Smarujemy jajkiem rozmąconym z mlekiem, posypujemy makiem. Pieczemy przez 15 minut w temperaturze 200st C. Najlepsze na ciepło, z topiącym się masłem :)

niedziela, 16 września 2012

Wegańska zupa "Zachód Słońca w Indiach" :)

Poranki i wieczory coraz zimniejsze. Lato nieubłaganie się kończy. Można próbować je zatrzymać kolorami warzyw, przyprawami z ciepłych krajów... Na przykład gotując zupę krem z pieczonej dyni, czerwonej soczewicy, marchewki i pomidorów, przyprawioną cynamonem, gałką muszkatołową, imbirem i kurkumą. Rozgrzewa nie tylko smakiem, ale i kolorem. Nazwa "Zachód Słońca w Indiach" to wytwór mojego chwilowego natchnienia, zastrzeżona ;)


Składniki na 6-8 porcji:
  • 700g dyni (waga już bez pestek i skórki)
  • pół główki czosnku, w łupince
  • 1 spora cebula
  • 2 duże marchewki (około 300g)
  • 2 średnie ziemniaki (około 200g)
  • 1 mała pietruszka
  • kawałek selera (wagowo mniej więcej tyle samo co pietruszki)
  • 100g czerwonej soczewicy
  • 4 łyżki oliwy
  • 4 łyżki oleju do smażenia
  • 400ml gęstego mleczka kokosowego
  • 400g krojonych pomidorów z puszki
  • 1/2 łyżeczki kminu rzymskiego
  • 5 goździków
  • 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/2 łyżeczki imbiru
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • 1/2 łyżeczki ostrej papryki
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
Dynię obieramy i kroimy w kostkę o krawędzi około 2-3cm. Umieszczamy w naczyniu żaroodpornym i mieszamy z 4 łyżkami oliwy. Do naczynia wkładamy również pół główki czosnku, w całości, nie obierając. Pieczemy przez godzinę w piekarniku rozgrzanym do 180st C. Soczewicę namaczamy w zimnej wodzie, dwukrotnie płuczemy. Na patelni rozgrzewamy olej do smażenia, gdy będzie gorący dodajemy przyprawy, smażymy na średnim ogniu. Jeśli mamy cynamon, gałkę muszkatołową czy kmin w całości - lepiej zetrzeć na świeżo lub utłuc w moździerzu, będzie więcej aromatu. Oczywiście przyprawy już zmielone z torebki też się nadadzą. Smażymy przyprawy przez chwilę, aż zapach stanie się intensywny. Dodajemy pokrojoną w piórka cebulę i smażymy, aż zmięknie i zacznie lekko brązowieć, uważając jednak żeby nie przypalić przypraw. Cebulę z całym olejem i przyprawami przekładamy do większego garnka, dodajemy pokrojone w spore kawałki marchewkę, pietruszkę i seler. Zalewamy taką ilością wrzącej wody, aby tylko przykryć warzywa, solimy. Gotujemy przez około 10 minut pod przykryciem. Dodajemy pokrojone w sporą kostkę ziemniaki oraz opłukaną i odcedzoną soczewicę, a także dynię, może być jeszcze ciepła. Upieczony czosnek wyciskamy z łupinek, wrzucamy do zupy. Znów dolewamy taką ilość wrzątku, aby tylko przykryć warzywa, nie więcej. Po 5-7 minutach dodajemy pomidory z puszki, gotujemy kolejne 5 minut. Całość miksujemy blenderem na bardzo gładki krem, dodajemy mleczko kokosowe, zagotowujemy. Doprawiamy do smaku solą. Można podawać z prażonymi na suchej patelni pestkami dyni, jogurtem greckim, grzankami. Smacznego!

A tutaj moja piękna malutka 2-kilogramowa dynia, może nie najważniejszy, ale na pewno najbardziej fotogeniczny składnik zupy :)

piątek, 14 września 2012

Kolorowa zupa z klopsikami i makaronem

Koniec lata to u mnie taki czas, gdy rośnie zapotrzebowanie na zupy. Na lekkie sałatki już nie ma ochoty, a jeszcze za wcześnie na rozgrzewający gulasz czy bigos. Kolejne danie z azjatycką nutką, ale co ja poradzę, że lubię... :) Zupa jest łagodna w smaku, dość mocno paprykowa. Klopsiki i makaron czynią ją pożywną, spokojnie może sama stanowić obiad lub kolację.


Składniki na wielki kocioł - dla 6-8 osób:

Klopsiki:
  • 1kg mielonego mięsa wieprzowego (u mnie z łopatki)
  • 2 jajka
  • 6 łyżek otrąb pszennych (lub innych)
  • 3 łyżeczki tartego imbiru (może być ze słoiczka)
  • sos sojowy do smaku
Wszystkie składniki dokładnie mieszamy, formujemy klopsiki wielkości orzechów włoskich, takich na jeden kęs. Trzymamy na talerzu przykrytym folią spożywczą, można w lodówce, ale niekoniecznie, przygotowanie zupy nie potrwa długo :)

Zupa:
  • 2 spore cebule
  • 2 duże marchewki
  • 3 kolorowe papryki (zielona, czerwona, żółta)
  • 2 gałązki trawy cyrtynowej
  • sok z 2 limonek
  • sos sojowy do smaku
  • sos rybny (ewentualnie)
  • 3-4 łyżki oleju
Na oleju podsmażamy posiekaną w piórka cebulę, wrzucamy do dużego garnka z wodą i trawą cytrynową. Dodajemy posiekaną w słupki marchewkę, po kilku minutach paprykę w podobnej wielkości kawałkach. Doprawiamy do smaku sosem sojowym, a pod koniec dodajemy sok wyciśnięty z 2 limonek. Można dodać sos rybny dla wzmocnienia smaku. Gdy papryka lekko zmięknie, ostrożnie wrzucamy kulki z wieprzowiny, stopniowo, mieszając po wrzuceniu każdej partii. Gotujemy aż pulpeciki zaczną wypływać i potem jeszcze kilka minut. Ja zaserwowałam zupę z makaronem Chow Mein TaoTao, delikatny posmak kurkumy w makaronie dobrze komponował się ze smakiem zupy. Można posypać szczypiorem z dymki lub czymkolwiek zielonym. Smacznego!

W ramach akcji "Paprykujemy 3"


A klopsikami nawiązuję do durszlakowej akcji "Leśmy w kulki" :)

sobota, 8 września 2012

Mufinki jesienne - jabłko, cynamon, imbir

Z mojego piekarnika właśnie buchnął gorący cynamonowy powiew jesieni :) Z babeczek wystają zalotnie kawałki jabłek, zdradzając ich smak. Cynamon i imbir to z jabłkiem zawsze dobre połączenie. Mąka orkiszowa daje ciekawy, lekko orzechowy posmak.


Sładniki na 12 mufinek:
  • 100g mąki pszennej
  • 100g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
  • 1 nieduże jajko
  • 200g gęstego jogurtu greckiego
  • 100ml oleju 
  • 75g brązowego cukru
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1/4 łyżeczki ziarenek wanilii
  • 1/4 łyżeczki mielonego lub świeżo startego cynamonu
  • 1/4 łyżeczki mielonego imbiru
  • 1 spore jabłko o wadze około 200-250g (waga ze skórką i ogryzkiem)
Jajko, jogurt, olej, cukier mieszamy w jednej misce, w drugiej mąki z sodą i przyprawami. Łączymy składniki sypkie z płynnymi, foremki do muffinek wypełniamy ciastem do połowy. Jabłko obieramy, usuwamy gniazdo nasienne i kroimy na 12 podłużnych kawałków. W każdą porcję ciasta wtykami cząstkę jabłka. Pieczemy w temperaturze 200st C przez około 20 minut. Smacznego!

A tu muffinki jeszcze przed "obróbką termiczną" :) Ciasto urośnie i zakryje większą część jabłka, będzie wystawał tylko mały kawałeczek.


Mus czekoladowy z nutką pomarańczy

Idzie jesień więc możemy się spodziewać spadku temperatury, któremu towarzyszy niestety często spadek nastroju. Cóż począć? Odpowiedź jest jedna - CZEKOLADA! Możliwości - nieskończenie wiele. Dziś lekki (ale nie w dietetycznym znaczeniu!) mus czekoladowy ze śmietanką i mascarpone, z nutką pomarańczy i płatkami migdałów. Czy z wiśniami z nalewki były równie dobry? Możliwe, że na jesienną chandrę nawet lepszy :)


Składniki na 4 porcje:
  • 500ml śmietanki 36%
  • 250g serka mascarpone
  • 100g gorzkiej czekolady z dużą zawartością kakao
  • 100g dobrej jakości mlecznej czekolady
  • 100g dobrej białej czekolady
  • skórka otarta z 1 dużej pomarańczy + kilka cząstek do dekoracji
  • kilka łyżek płatków migdałowych
  • ew. posypka czekoladowa
Składniki powinny być w temperaturze pokojowej (z lodówki należy wyjąć około godziny wcześniej). Czekoladę gorzką i mleczną łamiemy na kostki, umieszczamy w miseczce, roztapiamy w mikrofalówce. Gdy czekolada ostygnie i będzie tylko lekko ciepła, dodajemy do niej 350ml śmietanki, mieszamy szybko, aby składniki połączyły się w jednolitą masę. Białą czekoladę łamiemy na kostki, również roztapiamy w mikrofalówce, gdy przestygnie dodajemy do niej resztę śmietanki czyli 150ml i mieszamy, aby powstała gładka masa. Masę z ciemnej czekolady umieszczamy w większej misce, ubijamy na puszystą masę dodając stopniowo serek mascarpone i skórkę otartą z 1 pomarańczy, uprzednio dokładnie umytej i sparzonej wrzątkiem. Gdy na masie powstają fale jak na bitej śmietanie, przekładamy do pucharków. Ja przekładałam mus cienkimi warstwami płatków migdałowych, ale można je pominąć lub zastąpić pokruszonymi ciastkami albo cząstkami pomarańczy. Całość polewamy masą z białej czekolady i śmietanki. Dekorujemy dowolnie, schładzamy przez 2-3 godziny lub przez noc. Smacznego!

czwartek, 6 września 2012

This pasta must be eaten ASAP czyli z Jamie'm w kuchni

Moja adaptacja przepisu Jamie'go Olivera z książki "30 minute meals". Świeży makaron do lasagne zastąpiłam suszonymi razowymi wstążkami 5 ziaren, parmezan - serem Dziugas, do bazylii dałam kilka listków szałwii, zmniejszyłam ilość cytryny, za to podwoiłam żółtek. Bardzo orzeźwiające, a sos kremowy. Jajka muszą być ekologiczne i bardzo świeże. No nie wiem czy Jamie zrobiłby to lepiej ;)


Składniki dla 2 osób:
  • 200-250g makaronu (u mnie razowy Lubelli)
  • 2 świeże żółtka jaj ekologicznych
  • 80g sera Dziugas (u Jamie'go parmezan)
  • 5 łyżek oliwy extra vergine + ew. więcej do polania
  • spora garść bazylii
  • kilka listków szałwii (w oryginale nie było szałwii)
  • skórka i sok z 1/2 przeciętnej wielkości cytryny (lub nawet mniej, chociaż Jamie dał 2 x tyle, ale to już hardkor moim zdaniem, ale to kwestia gustu)
  • spora szczypta soli
  • świeżo zmielony pieprz 
Do dużej misy wlewamy oliwę, dodajemy żółtka, 3/4 całej ilości startego drobno sera, sól, pieprz, sok i skórkę z połowy cytryny, mieszamy do połączenia składników. Ja rozdrobniłam zioła w malakserze i dodałam, aby sos miał lekko zielony kolor, kilka listków zostawiłam do dekoracji. Makaron gotujemy w dużej ilości osolonej wody, odcedzamy i natychmiast dodajemy do misy z sosem, mieszamy aby sos oblepił makaron. Każdą porcję posypujemy pozostałym serem i dekorujemy listkami. Ja na cześć Jamie'go polałam jeszcze całość oliwą, a co! Należy spożyć niezwłocznie. Smacznego!


Niniejszym przyłączam się do akcji Makaroniarnia 2012 :)



Mega ciacha zdrowo napakowane

Są w życiu takie chwile, gdy "ciasteczko" nie wystarczy. Musi być ciacho. Do dużej kawy, na długą przerwę, na dużego głoda, na wielki smutek. Ciacho! Wielkie i napakowane. Na przykład słonecznikiem, pestkami dyni i suszonymi śliwkami. Takie, żeby raz, a dobrze :)


Składniki na 12 mega ciach:
  • 150g miękkiego masła
  • 50g drobnego brązowego cukru (można dać więcej, moje ciastka nie były za słodkie)
  • 3 słuszne łyżki miodu
  • 1 jajko
  • 100g mąki pszennej
  • 50g mąki pszennej razowej
  • 50g mąki żytniej
  • 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 75g słonecznika
  • 75g pestek dyni
  • 100g posiekanych suszonych śliwek
  • szczypta soli
Miękkie masło ucieramy na puszystą masę z cukrem, dodajemy miód i szczyptę soli. Mąki mieszamy z sodą, dodajemy do puszystego masła. Na koniec należy wmieszać do masy bakalie. Z ciasta lepimy kule wielkości piłeczki do ping-ponga (lub posługując się popularnym porównaniem do orzechów włoskich - w tym wypadku wielkości naprawdę wielkiego orzecha) i spłaszczamy na placek o grubości około 2cm. Pieczemy w temperaturze 100st C przez około 10-12 minut. Mniejsze ciastka trzeba będzie piec o 1-2 minuty krócej. Smacznego!

niedziela, 2 września 2012

Pszenno-ryżowe ciastka kokosowo-sezamowe

Bardzo kruche, maślane ciasteczka smakujące jak połączenie sezamków i kokosanek. Z dodatkiem mąki ryżowej. Kaloryczne przeogromnie, bo i masło, i kokos, i sezam... ale za to jakie dobre... :) Z dedykacją dla Zmory ;)


Składniki na 2 blachy ciastek:
  • 200g bardzo miękkiego masła
  • 100g cukru pudru
  • 2 żółtka
  • 100g mąki pszennej
  • 100g mąki ryżowej
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • szczypta soli
  • pół łyżeczki ziarenek wanilii
  • 8 łyżek sezamu
  • 8 łyżek wiórków kokosowych
Miękkie masło ucieramy z cukrem, następnie dodajemy żółtka, sól i wanilię, ucieramy dalej. Mąkę ryżową i pszenną mieszamy z sodą, dodajemy do masy maślane, mieszamy do połączenia składników w jednolitą masę. Dodajemy wiórki i sezam, mieszamy. Lepimy kulki wielkości małych orzechów włoskich, na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lekko spłaszczamy, zachowujemy odstępy około 2cm, ciastka urosną. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180st C przez około 15 minut, aż ciastka nabiorą lekko złocistego koloru. Studzimy na kratce. Smacznego!

sobota, 1 września 2012

Pierożki gyoza, sos do maczania i zielona sałatka

Dziś na obiad pochodzące z Chin pierożki gyoza, bardzo popularne w Japonii. Bardzo ciekawe połączenie trzech sposobów obróbki termicznej: pierożki do połowy gotują się w wodzie, część wystająca ponad wodę gotuje się w powstałej parze, a gdy cała woda wyparuje pierożki podsmażamy z jednej strony na oleju, by były zarówno miękkie i delikatne jak i chrupiące. Podajemy z prostym sosem do maczania. Pasuje tu również jakaś zielenina, więc przyrządziłam szybką sałatkę z ogórka i sałaty oraz dymki. Przepis na pierożki opracowałam na podstawie tego filmu: http://www.youtube.com/watch?v=r8MBX-SXnmg oraz przepisu z książki "Łatwa kuchnia japońska" Emi Kazuko (zarówno program jak i książkę gorąco polecam wielbicielom orientalnych smaków!). Jeśli chodzi o ciasto to dowiedziałam się z kilku źródeł, że składa się z mąki i wrzącej wody, ustaliłam tylko swoje proporcje, myślę że są dobre :)


Składniki na około 40 pierożków (z krążków o średnicy 10cm) - dla 4-6 osób:

Ciasto:
  • 400g mąki pszennej typ 550
  • 250ml wrzącej wody
Do miski wsypujemy mąkę, świeżo zagotowaną wodę wlewamy powoli do mąki mieszając widelcem, powinny zrobić się grudki. Gdy mieszanka nieco ostygnie, zagniatamy ręcznie elastyczne ciasto, będzie dość twarde, jak modelina. Odstawiamy na 40-50 minut pod ściereczką. Po tym czasie ciasto wałkujemy na obficie posypanym mąką blacie i wykrawamy krążki o grubości 2mm, nie grubsze. Krążki możemy przełożyć kawałkami papieru do pieczenia, aby się nie skleiły. Nie próbowałam ich przechowywać, ale myślę że przełożone papierem w lodówce wytrzymają dzień lub dwa, nie ma co się w nich zepsuć.



Sos do maczania pierożków - porcja dla 1 osoby, należy pomnożyć przez ilość biesiadników:
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • 1 łyżka octu ryżowego
  • 0,5 łyżki oleju sezamowego
  • pół małej papryczki chilli (ja użyłam żółtej), można pominąć jeśli nie lubimy jeść na ostro
Wszystkie składniki dokładnie mieszamy, gotowe!


Farsz do pierożków - wystarczy na całą ilość ciasta czyli na około 40 pierożków:
  • 0,5kg mielonego mięsa wieprzowego z szynki
  • 2 nieduże cebule (ok 100g łącznie)
  • 3cm świeżo startego imbiru (lub 2 łyżki ze słoiczka)
  • pół dużej lub mała kapusta pekińska, bez twardych części (około 300g)
  • 4 ząbki czosnku, przeciśniętego przez praskę
  • 2 małe dymki 
  • 3 łyżki sosu sojowego
  • 1 łyżka sosu rybnego
  • sok z połowy limonki
  • łyżeczka brązowego cukru
  • świeżo mielony pieprz
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej (lub kukurydzianej)
Mielone mięso umieszczamy w dużej misce, dodajemy sos sojowy i rybny, starty imbir oraz czosnek i posiekane dymki, doprawiamy pieprzem. Cebule drobno siekamy, dodajemy do mięsa. Wyciskamy sok z połowy limonki, dodajemy cukier. Pozbawiamy liście kapusty pekińskiej twardych części i na 3-4 minuty wkładamy do wrzącej wody, następnie odsączamy, odciskamy z wody i drobno siekamy, dodajemy do reszty, mieszamy dokładnie, dodając na koniec 2 łyżki mąki ziemniaczanej. Wskazane jest spróbowanie surowego farszu :)


Lepimy pierożki, nakładając na każdy krążek łyżkę farszu. Jak nadać im tradycyjny kształt możemy nauczyć się z filmu, o którym wspomniałam we wstępie, zawijamy tylko z jednej strony, moje wyglądały tak:


Patelnię rozgrzewamy na średnim ogniu i smarujemy olejem roślinnym. W czajniku gotujemy wodę. Układamy pierożki na rozgrzanej patelni ("grzbietami" do góry)  i po minucie smażenia zalewamy do połowy ich wysokości gotującą się wodą. Gotujemy pod przykryciem przez około 7-8 minut. Po zdjęciu pokrywki odparowujemy resztę wody, gdy już całkiem zniknie, wlewamy 2-3 łyżki oleju, ostrożnie, między pierożkami, delikatnie potrząsamy patelnią, aby rozprowadzić tłuszcz pod pierożkami. Smażymy przez 1-2 minuty, możemy sprawdzić stopień wysmażenia delikatnie unosząc pierożki łyżką (są delikatne, widelcem można je uszkodzić). Podajemy na talerzu wysmażoną stroną do góry, nie mam pojęcia dlaczego, ale nie będę zmieniać japońskiej tradycji, poza tym ładnie to wygląda :).


Zielona sałatka - porcja dla 4 osób:
  • 2 długie ogórki
  • 6 liści sałaty lodowej
  • 2 posiekane dymki (zielona i biała część) lub garść szczypioru
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • 1 łyżka octu ryżowego
  • 1 łyżeczka brązowego cukru
  • 1 łyżka oleju sezamowego
  • 2 łyżki ziaren sezamu
Sos sojowy, ocet, cukier i olej sezamowy mieszamy w miseczce. Ogórki obieramy, przekrajamy wzdłuż na pół, usuwamy łyżeczką nasionka, kroimy na kawałki o grubości ok 1cm. Liście sałaty rwiemy, umieszczamy wraz z ogórkami w salaterce, dodajemy posiekaną dymkę lub szczypior. Tuż przed podaniem polewamy sosem i posypujemy ziarnami sezamu, mieszamy.


Gorące pierożki podajemy z sosem do maczania i sałatką. Smacznego!